Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce:
Chrome,
Firefox,
Internet Explorer,
Safari
Niedokonanie zmian ustawień w zakresie plików cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym użytkownika, a tym samym będziemy przechowywać informacje w urządzeniu końcowym użytkownika i uzyskiwać dostęp do tych informacji. Więcej informacji dostępnych jest na stronie: Polityki Plików Cookies
Akceptuję
Zmartwień jako ludzkość mamy zdecydowanie zbyt dużo, wiec z optymizmem nakreślę kilka słów, a propos wartości, powrotu do korzeni czy też relacji.
Ubezpieczenia to w obszarze wartości konserwatywny biznes (to zaleta!). Mocno oparty o naukowe zasady i obserwacje. Regulowany bez pardonu przez Państwo i bacznie obserwowany przez opinię publiczną. My nieustannie dbamy o reputację, wypłacalność i wiarygodność. Dużo wysiłku intelektualnego kosztuje stworzenie produktów, których nawet nie można łatwo reklamować, ponieważ są skomplikowane i niezrozumiałe bez dobrego brokera.
Mamy w EIB perspektywę 30 lat bardzo samodzielnej i pełnej sukcesów przygody z rynkiem brokerskim. Jako grupa przyjaciół tworzymy zespół i sami określamy zasady naszej pracy. Nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że droga na skróty nie istnieje, nie ma nic innego poza rozwojem własnym, inwestycją w siebie, w koleżeństwo i technologie. Trzeba skupić się na działalności wiodącej, w przypadku brokera to doradztwo, a więc praca „w imieniu i na rzecz” kogoś kto nas swoim zaufaniem obdarza.
Widzimy, że nie ma magicznej przyprawy, po której coś słabego zyska głębię i smak i znajdzie uznanie u coraz bardziej świadomych oraz wymagających klientów. Nie będzie nią sklejona agencja (a nawet Superagencja), nie będzie nią cashback „premii brokerskiej”, ani fuzja z kimś innym -bo on najczęściej też ma jakieś skrywane problemy.
Konserwatyzm wartości nie powinien być dla branży, i z całą pewnością nie jest dla EIB, pretekstem do odrzucenia korzyści, jakie ubezpieczeniom daje nowoczesność. Tu jest miejsce dla odwagi, kreatywności i stosowania postępowych rozwiązań. Najlepiej takich, co uprzedzają nie tylko konkurencję, ale także nawet nieuświadomione potrzeby klienta. Takie możliwości ma nasz autorski system EIB IMS – który jest rozwijany od 23 lat – zapewnia dziś funkcjonalności bardzo pożądane przez klientów.
Jedna z nich to możliwość przeprowadzenia „inwentaryzacji ubezpieczeniowej” swojego majątku, pozwalającą na jego wizualizację na mapach Google. Opracowaliśmy także Indykator Wartości Odtworzeniowych, który wycenia obiekty dla potrzeb ustalenia sum ubezpieczenia. EIB IWO pozwala na uzyskanie odszkodowania pokrywającego kompletny koszt odbudowy zniszczonego mienia, co jest szczególnie istotne w czasach wysokiej inflacji.
A propos inflacji, powrót do korzeni to zapewnienie realności odszkodowania poprzez ubezpieczanie mienia do wartości odtworzeniowej, a wiec pożegnanie toksycznej fikcji, jaką jest stosowanie sum opartych o historyczną „księgową brutto”. Podobnie w grupowych ubezpieczeniach na życie, oferowanie niskich sum ubezpieczenia stwarza iluzję, że odszkodowanie będzie bardzo pomocne w sytuacji poważnego nieszczęścia w rodzinie np. zgonu - a to jest niemożliwe za 30 tys. Złotych nie jest możliwe.
Wracając do wartości chciałbym przypomnieć, że prawdziwe korzenie rynku ubezpieczeń wyrastały z zaufania. Zaufanie się długofalowo opłaca, bo zmniejsza koszty i przyspiesza transakcje. Dziś, dla przykładu, marnujemy mnóstwo czasu na czytanie, analizowanie i porównywanie wymienianych między sobą treści, zamiast skupić się na budowie wartości.
W EIB pracujemy więc nad tym zagadnieniem, by umożliwić naszym partnerom - zakładom ubezpieczeń dalsze obniżenie ich kosztów poprzez zastosowanie zaawansowanych narzędzi informatycznych. To jeszcze prototyp, ale bardzo rokujący.
Na koniec mój apel do nas, ludzi z branży.
Zaufajmy sobie bardziej. Klienci potrzebują ubezpieczeń, a my potrzebujemy klientów. Dbajmy przy tym o czytelność zasad i o jednoznaczność ról, wiarygodność przekazu i prawdziwość naszych danych finansowych. No i koniecznie słuchajmy ekspertów, zwłaszcza tych z Miesięcznika Ubezpieczeniowego czy Prawa Asekuracyjnego. Jeśli nie ma silnych mediów branżowych, nie ma czegoś takiego jak branża.